Piękna zima tej wiosny!
Połowa marca, a za oknem śnieg, paraliż dróg i inne wiosenne atrakcje. Zamiast karmić kaczki nad Wisłą, siedzę pod kocem popijam kawę i ani myślę wystawiać nos poza drzwi naszego, śmiesznego mieszkania. Z powodu śniegu zamiast słońca, lekkich sałatek z nowalijek dzisiaj nie będzie, w zamian pojawia się rozgrzewające chili con carne.
4 porcje:
- 0,5 kg mięsa mielonego (np. z łopatki)
- 2 puszki pomidorów Pelati
- kukurydza z puszki
- czerwona fasola w puszce
- cebula
- czosnek
- papryczka chili
- 1 łyżka słodkiej papryki
- 1 łyżeczka ziół prowansalskich
- szczypta curry
- sól i pieprz
- Na rozgrzanej patelni podsmażyłam pokrojoną w kosteczkę cebulę, czosnek i drobniutko posiekaną papryczkę chili. Ilość papryczki zależy od upodobań. Mieszkańcy naszego śmiesznego, studenckiego mieszkania lubią ostre potrawy, więc nie żałowałam papryczek ;)
- Następnie podsmażyłam mięso. Kiedy zmieniło kolor z różowego na szary, dodałam pomidory (użyłam jednej puszki pomidorów i słoiczka domowego przecieru pomidorowego).
- Kiedy pomidory się rozpadły i utworzyły sos, dodałam odsączoną fasolę oraz kukurydzę. Dolałam 250 ml wody.
- Doprawiłam całość do smaku solą, pieprzem i resztą przypraw. Dusiłam jeszcze przez kilkanaście minut.
Smacznego!
bardzo lubie chili con carne :) twoje wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńJedno z moich ulubionych dań! Każdy robi je inaczej, a Twoja wersja prezentuje się smakowicie:)
OdpowiedzUsuńTo prawda każdy robi je po swojemu. Spotkałam się już z wieloma wersjami chili con carne ale ten przepis wydaje mi się na prawdę dobry ;)
Usuńmój mąż uwielbia ;)
OdpowiedzUsuńMój chłopak też bardzo przepada za tym daniem. Wydaje mi się że każdy mężczyzna, który dostanie górę mięcha na talerzu jest zadowolony ;)
Usuń